Zacznijmy od układu jezdnego. Tam, gdzie jest pięknie i gdzie najlepiej wypoczywamy, nie zawsze dojedziemy dobrymi drogami. Jeśli jeździliśmy po nie najlepszych drogach lub po tzw. drogach terenowych i na dodatek obciążonym autem, powinniśmy sprawdzić stan amortyzatorów i sprężyn, a najlepiej całego zawieszenia. Nie zawadzi także „rzucić okiem” na układ kierowniczy. Wykryta ewentualne nawet drobna usterka, pozwoli nam uniknąć sporych kosztów przy dalszej degradacji układu.
Obejrzyjmy również dokładnie opony (szczególnie jeśli samochód był mocno obciążony) i sprawdźmy układ hamulcowy. Mógł być intensywnie eksploatowany i niewykluczone, że jego skuteczność może być mniejsza.
Powszechnie uważa się, że akumulator latem nie powinien nam przysporzyć problemów. Po dłuższej jeździe warto go jednak sprawdzić. Jazdy nocą, doświetlanie miejsca na parkingu czy biwaku, podłączone urządzenia elektroniczne, ładowarki, telefony, tablety (często przy wyłączonym silniku) sprawiają, że może być niedoładowany. Wystarczy wtedy podłączyć go pod prostownik i problem „z głowy”.
Nie zapominajmy też o kontroli płynów eksploatacyjnych: hamulcowego, chłodniczego, oleju silnikowego i płynu do wycieraczek. Jeśli są poniżej określonej ilości – uzupełnijmy ich stan w zbiorniczkach.
Kolejne punkty naszego przeglądu, to stan układu elektrycznego: wszystkich świateł, kierunkowskazów, kontrolek, wycieraczek. Jeśli samochód wyposażony jest w klimatyzację, sprawdźmy też poprawność i skuteczność jej działania.
Jeśli jeździliśmy w kurzu, warto zobaczyć filtry i ewentualnie je wymienić.
I na koniec sprawdźmy dokładnie wnętrze samochodu, czy nie zostały gdzieś resztki jedzenia, które potem gniją przyciągając robactwo oraz gryzonie oraz obejrzyjmy dokładnie stan powłoki lakierniczej. Na pewno znajdziemy na niej mnóstwo rozbitych owadów czy kropelki żywicy, jeśli parkowaliśmy przy wysokich temperaturach w lasach iglastych (szczególnie na południu Europy). Przyschnięte owady należy zmyć dużą ilością wody i piany. Co do kropelek żywicy, nie polecam samodzielnego usuwania przy pomocy benzyny lub rozpuszczalnika. Możemy z niej uczynić cienką powłokę na sporej powierzchni. Można spróbować usunąć przy pomocy specjalnych środków (niewielkich kropelek żywicy można się pozbyć olejkiem lawendowym), ale najlepiej skorzystać z fachowej pomocy.
Taki powakacyjny przegląd nie jest żadnym wymogiem, ale warto go zrobić we własnym zakresie nie tylko dla spokoju, ale przede wszystkim bezpieczeństwa.
Jerzy Paja
Napisz komentarz
Komentarze