Przed wyborami politycy mają usta pełne frazesów. Najlepsze są hasła w stylu: “Robimy to dla mieszkańców”, “Jesteśmy godni zaufania”, “Uratujemy Mysłowice”, “Ostatnia szansa”. Gdy jednak kurz wyborczy opadnie, ci sami ludzie, bardzo często zapominają nawet o zwykłej ludzkiej uczciwości i przyzwoitości.
Świetnym przykładem jest płot przy ulicy Jodłowej. Płot, który ma za zadanie dzielić, a wtedy w marcu, połączył komitety startujące w wyborach samorządowych w Mysłowicach. Miejsce na ekspozycję twarzy i haseł wręcz znakomite. Tuż przy placu zabaw, w pobliżu kościoła. Nic zatem dziwnego, że ogrodzenie szczelnie wypełniły banery kandydatów ubiegających się o najważniejsze stanowiska w Mysłowicach. Waga przyszłych radnych i prezydentów była tak duża, że płot szybko ugiął się pod ich ciężarem i runął na ziemię.
Urząd Miasta wezwał komitety: Projekt Mysłowice, Koalicja Obywatelska, Razem dla Mysłowic, Trzecia Droga i Wspólnie dla Mysłowic, do solidarnej zapłaty za naprawę ogrodzenia, która wyniosła ponad 15 tysięcy złotych. Do dziś, czyli do dnia 11 września tylko jeden komitet wpłacił pieniądze. To ugrupowanie urzędującego prezydenta Dariusza Wójtowicza, czyli Wspólnie dla Mysłowic. WdM zasilił konto miasta kwotą 3080 zł. Pozostali nie wpłacili ani grosza. Jak się to ma do głoszonych wcześniej haseł? Odpowiedź na to pytanie pozostawiamy wyborcom.
Napisz komentarz
Komentarze