Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 23 listopada 2024 02:45
PRZECZYTAJ!
Reklama

Świat w skali 1:100

Jest takie powiedzenie, że pasje nie pojawiają się w naszym życiu same. One w nas tkwią od urodzenia i po prostu czekają na odpowiedni moment. Dla Antoniego Lasoty ta chwila nadeszła dosyć późno. Mając 70 lat odkrył w sobie niezwykły talent do tworzenia makiet budynków.
Świat w skali 1:100

Antoni Lasota dwie koszulki lubi najbardziej. Jedna na plecach ma napis „Przyjaciel Szkoły Podstawowej nr 3 w Mysłowicach”. To indywidualny egzemplarz wykonany specjalnie dla niego. Drugą koszulkę zdobi na piersi charakterystyczne logo „I love Mysłowice”. To znak rozpoznawczy ludzi, dla których nasza mała ojczyzna to coś więcej, niż tylko miejsce zamieszkania.

Ta historia zaczęła się w 2018 roku.

Antoni Lasota w wieku 70 lat przeszedł poważny zabieg kardiologiczny. Lekarka zaskoczyła go pytaniem, ile miał wcześniej zawałów? Okazało się, że trzy. Do zdrowia dochodził w Rabce. W Śląskim Centrum Rehabilitacyjnym naszła go myśl, że powinien się czymś zająć, aby odwrócić myśli od stanu zdrowia. I wtedy dał znać o sobie ukryty talent. Czego trzeba, aby w skali 1 do 100 odwzorować np. Muzeum im. Władysława Orkana w Rabce albo kościół w Janowie czy Krasowach? Trochę pudełek, folii, wykałaczek. Niby nic wielkiego, ale tylko pan Antoni potrafi z tego wyczarować cuda.

Zanim doszedł do samodzielnego tworzenia makiet, zięć próbował mu podsuwać puzzle, modele samolotów do sklejania. Ale to nie było to. Takie zajęcia okazały się mało twórcze. Pewnego razu panu Antoniemu wpadła w ręce stara książka „1000 tajemnic architektury”, którą dostał od mamy na 15 urodziny. Było tam zdjęcie zamku w Będzinie. Przyszło olśnienie - zapragnął zrobić jego makietę.

Zamkiem w Będzinie jeszcze się nie zajął, ale wykonał kilkanaście modeli, które z powodzeniem wystawia nie tylko w Mysłowicach.

Niektóre mają szczególne znaczenie. Jak choćby makieta kościoła św. Józefa w Krasowach. Podczas obchodów stulecia parafii zajęła honorowe miejsce wśród kwiatów wokół głównego ołtarza. Szczególna uwagę zwraca wieża z czterema zegarami. Takie same cyferblaty pomógł mu znaleźć Damian Roncoszek, znany mysłowicki zegarmistrz.

Ważne są detale i proporcje. Zanim pan Antoni zabierze się do pracy, liczy dokładnie okna, schody i inne ważne dla otoczenia elementy. Najlepszym przykładem jego precyzji jest makieta Szkoły Podstawowej nr 3 w Mysłowicach. Twórca poszedł nawet krok dalej i umieścił tam elementy, których... nie ma. Skwer rekreacyjny, plac zabaw, boisko do siatkówki, miejsce na ognisko - Antoni Lasota ma nadzieję, że szkoła wzbogaci się wkrótce także o takie atrakcje dla uczniów. Skąd miłość do „trójki” w Janowie? Przez osiem podwoził tutaj na lekcje swojego wnuka.

- Chłopak poszedł już do liceum, ale tak się zżyłem ze szkołą, że mam teraz ponad 400 innych „wnuków”. Jestem dla nich szkolnym dziadkiem - mówi Antoni Lasota.

Równie mocno, jak do „trójki” jest przywiązany do Mysłowic.

Kiedy umawialiśmy się na spotkanie, pan Antoni zapowiedział, że ubierze się w coś specjalnego. Już się obawialiśmy, że zechce pozować do zdjęcia w garniturze, ale założył jedną ze swoich dwóch, ulubionych koszulek. Kiedyś był przewodniczącym Mysłowickiej Rady Seniorów. Namawiał starszych ludzi, aby pożytecznie spędzali czas i robili coś dobrego dla siebie i swojego miasta. Sam ma plany wyjątkowo bogate. Wciąż na realizację czeka makieta zamku w Będzinie. W kolejce czeka katedra Chrystusa Króla w Katowicach. W lutym o życiu i twórczości pana Antoniego reportaż napisał tygodnik Gość Niedzielny. Pojawiło się tam takie zdanie: Co wieczór prosi Boga o to, żeby rano się obudzić, a po obudzeniu - dziękuje Bogu.

Jerzy Filar


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama