Środki na budowę schroniska pochodzą z rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. Mysłowice otrzymało na ten cel 2,5 mln. złotych. Po przetargu okazało się, że potrzeba jeszcze 1,7 miliona złotych. Brakujące pieniądze prezydent postanowił przeznaczyć z domów modułowych, które miały stanąć w dzielnicy Larysz. Domy ostatecznie nie powstaną, więc środki można przeznaczyć na inną inwestycję z FIL, czyli w tym przypadku na nowe schronisko.
Radni postanowili jednak nie wprowadzać prezydenckiej uchwały budżetowej pod obrady, co skutkuje wstrzymaniem działań związanych z rozstrzygnięciem zamowienia publicznego i podpisaniem umowy z przyszłym wykonawcom. Kolejne postępowania przetargowe, przy galopujących cenach materiałów budowlanych i prac wykonawczych, mogą doprowadzić do jeszcze większych wydatków na zaplanowaną inwestycję.
Za nie wprowadzeniem środków głosowali m.in. ci, którzy przed wyborami w 2018 roku obiecywali wyborcom nowe schronisko. Budowę placówki dla zwierząt obiecał premier Mateusz Morawiecki. Słowa dotrzymał, przekazując 2,5 mln rządowej dotacji. Niestety radni z Prawa i Sprawiedliwości byli przeciw, a to daje do myślenia. Co więcej, przewodniczący Rady nie dopuścił do głosu Prezydenta, aby ten zarekomendował dokument.
Okazja do zmiany decyzji pojawi się podczas wznowionych obrady Rady Miasta. 9 czerwca radni wrócą do pracy i będą mogli wprowadzić do budżetu środki na budowę schroniska.
Prezydent Dariusz Wójtowicz liczy na pozytywną decyzję radnych. - Cały czas powtarzam, że jestem do dyspozycji i odpowiem na każde pytanie związane z prowadzonymi inwestycjami w Mysłowicach. Niestety podczas ostatnich obrad nie zostałem nawet dopuszczony do głosu, gdy ważyły się losy wprowadzenia uchwały. Wierzę jednak w rozsądek i dobrą wolę radnych, szczególnie tych, którzy darzą miłością wszystkie żywe stworzenia. W mieście nie ma bowiem miejsca na polityczne rozgrywki, również kosztem zwierząt - skomentował prezydent Wójtowicz.
Napisz komentarz
Komentarze