Jest to jeden z najpilniejszych, a zarazem najstarszych problemów z jakimi boryka się mysłowicki samorząd. O budowie nowej szkoły na Laryszu mówi się od lat. W miejskim budżecie zawsze jednak brakowało na to pieniędzy. Czas nie działa na korzyść tej placówki. Ze względu na szkody górnicze budynek się zapada i nie trzeba być ekspertem, aby się o tym przekonać. Wystarczy się przyjrzeć.
Niespokojna ziemia nie jest jedynym problemem.
Szkoła jest też za mała, jak na potrzeby Larysza. Zbyt ciasne klasy i sala gimnastyczna, nie są w stanie zapewnić godziwych warunków ponad 200 uczniom. Stąd wymuszony, dwuzmianowy system nauki. Innym problemem jest przedszkole znajdujące się w osobnym budynku, który nie należy do gminy. Uczęszcza do niego 70 przedszkolaków, choć chętnych jest o wiele więcej. Dyrekcji placówki marzy się otworzenie 5 grup po 25 maluchów. Tę sytuację można rozwiązać tylko w jeden sposób. Musi powstać nowa szkoła, która będzie bezpieczna i na tyle pojemna, że uczniowie nie będą przesiadywać w niej wieczorami i wchodzić sobie na głowę. Taka decyzja powinna zapaść już dawno, ale samorządowcy poprzednich kadencji zamiast działać woleli odsuwać problem w czasie. Ale – jak mówi przysłowie – lepiej późno niż wcale.
Na wniosek prezydenta miasta radni zgodzili się na wyemitowane obligacji.
Miasto spłaci je z własnych środków w latach 2032-2041. Chyba, że uda się pozyskać na budowę zespołu szkolno-przedszkolnego zewnętrzne dotacje. Wtedy cała kwota zostanie przeznaczona na wykup obligacji. Jest to realny scenariusz, ponieważ w obecnej kadencji władze miasta wykazują wyjątkową skuteczność w pozyskiwaniu unijnych i rządowych funduszy. Obecna siedziba placówki zostanie wyburzona, a w jej miejscu powstanie nowoczesny budynek mieszczący przedszkole oraz szkołę podstawową wraz z salą gimnastyczną. Dla mieszkańców Larysza to najbardziej wyczekiwana od lat decyzja. W dzielnicy powstaje dużo nowych domów, a ich mieszkańcy chcieliby posłać dzieci do nowoczesnej, a przede wszystkim bezpiecznej szkoły. Teraz te marzenia się spełnią.
Dariusz Wójtowicz, prezydent Mysłowic.
Mam nadzieje, że uda nam się uzyskać środki zewnętrzne, które zminimalizują koszt budowy zespołu szkolno-przedszkolnego. Będziemy próbowali pozyskać pieniądze z rządowych funduszy
i z nowej perspektywy unijnej.
Napisz komentarz
Komentarze