Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 27 listopada 2024 23:42
PRZECZYTAJ!
Reklama

Radni uprawiają polityczne gierki kosztem bezdomnych zwierząt

Pisaliśmy już, że z powodu majowo-czerwcowych przesunięć sesji Rady Miasta budowa nowego schroniska dla zwierząt może się opóźnić się o rok. Po artykule rozdzwoniły się telefony od Czytelników, którzy nie rozumieli albo nie dowierzali, że z tego powodu może nastąpić aż taki poślizg inwestycji, na którą czekają mysłowiczanie. Wyjaśniamy, dlaczego tak się dzieje.
Radni uprawiają polityczne gierki kosztem bezdomnych zwierząt

Gdyby schronisko miało powstać z prywatnych środków, nie byłoby najmniejszego problemu z terminami. Masz kasę, wybierasz jakiego chcesz wykonawcę i gonisz go do roboty.

Niestety, rynek inwestycji publicznych tak nie działa.

Tutaj rządzą procedury i biurokracja. Ma to chronić przed korupcją i marnotrawieniem naszych podatków ale - z drugiej strony - rodzi u samorządowców pokusę, aby inwestycje publiczne wykorzystać do własnych, politycznych gierek. Ofiarą takiej sytuacji padło schronisko dla bezdomnych zwierząt w Mysłowicach. Jak wiemy, ze względów sanitarnych poprzednie nie może już funkcjonować. Budowa nowego azylu jest potrzebą chwili chyba, że chcemy uśpić albo wygonić do lasu setki bezdomnych zwierzaków, które w naszym mieście znalazły bezpieczne schronienie.

Prezydent Dariusz Wójtowicz zaczął zabiegać o środki zewnętrzne na budowę schroniska i z pomocą przyszedł rząd Mateusza Morawieckiego.

W ramach Funduszu Inwestycji Lokalnych dostaliśmy aż 37 mln zł na realizację konkretnych projektów. W tym pakiecie znalazło się także schronisko. Rozpoczął się wyścig z czasem, bo zwierzętom trzeba jak najszybciej zapewnić nową siedzibę. Ruszyło postępowanie przetargowe, które miało zakończyć się w czerwcu. W tym samym miesiącu mogły się już rozpocząć prace budowlane. Dosyć nieoczekiwanie na przeszkodzie stanęli radni, a konkretnie większość skupiona wokół przewodniczącego Tomasza Papaja. Aby formalnościom stało się zadość, pieniądze na nowy azyl należało wprowadzić do budżetu. Mogą to zrobić tylko radni. Miało to się stać podczas sesji 27 maja.

Dosyć nieoczekiwanie Tomasz Papaj przerwał obrady.

Ich dokończenie miało się odbyć 9 czerwca, ale przewodniczący Rady Miasta po raz kolejny zarządził głosowanie o przerwę w sesji. Na skutek tego przerwano procedurę przetargową, ponieważ w budżecie nie zabezpieczono w odpowiednim terminie pieniędzy na budowę schroniska. Tak działają przepisy o zamówieniach publicznych. Teraz konieczne będzie ogłoszenie nowego przetargu, a procedury trwają. Często jest tak, że przy większych zleceniach, a koszt budowy schroniska to ok. 4,2 mln zł, przegrane firmy zgłaszają odwołania. Reklamacje trzeba rozpatrywać, a czasami uwzględniać. Generalnie, będzie dobrze jeśli uda się wyłonić wykonawcę późną jesienią. Potem nadejdzie zima, czyli martwy sezon w otwartym budownictwie. Od razu nasuwa się pytanie, jak samorządowcy mogli dopuścić do takiej sytuacji? Po prostu część radnych wytoczyła wojnę prezydentowi Wójtowiczowi i otwiera kolejne fronty. To prosta odpowiedź, ale trudno ją zrozumieć.(fil)


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama