Kilka tygodni temu, na wniosek mieszkańca, zostały przycięte drzewa w okolicach placu przedszkolnego przy ulicy Janowskiej. No i zrobiło się larum! Kilku lokalnych obrońców przyrody nie pytając o przyczyny przycinki drzew, rozpoczęło agresywną akcję potępiającą osoby, które miałyby coś wspólnego z pielęgnacją roślin. W mediach zrobiło się gorąco.
W ruch poszły donosy, oskarżenia, chwilami niewybredne wyzwiska w komentarzach. W mediach społecznościowych obrzucano błotem strażaków, pracowników przedszkola, urzędników. Po głowie najbardziej dostało się Prezydentowi Miasta i Pani Dyrektor Przedszkola, chociaż nie mieli nic wspólnego z działaniami w terenie.
Pisma eko obrońców i ich znajomych dotarły do organów ścigania. Inicjatorzy domagali się ścigania „sprawców” rzezi drzew, które miały się już nie odrodzić.
…minęło kilka tygodni i…
Dzisiaj drzewa powoli się odradzają, są zdrowe i coraz bardziej zielone - co widać na załączonych zdjęciach. Rośliny mają się dobrze, a mieszkańcy czują się bezpieczni, bo nie spadają już na nich konary podczas burz czy silnych wiatrów.
Strażacy, którzy przecinali drzewa, posiadają stosowne uprawnienia do tego rodzaju prac pielęgnacyjnych. Działali zgodnie z obowiązującym prawem. Być może zbyt mocno przycięli drzewa, ale nie „dokonali rzezi” drzew, które jak widać, odradzają się i wyglądają na zdrowe.
Dzisiaj pytamy czy warto było poniewierać w mediach społecznościowych ludzi, którzy nie dokonali „rzezi drzew”? Czy warto było niszczyć zdrowie osób, które po tej, jakby nie patrząc agresywnej nagonce, do dzisiaj czują sie źle, a nawet mają kłopoty zdrowotne? Czy warto z dziwną do zrozumienia pasją wydawać wyroki w internecie, pisać donosy do organów ścigania zanim pozna się prawdziwe intencje?
Chyba nie o to chodzi w naszym życiu aby niszczyć ludzi, którzy myślą i działają inaczej. Nie powinnismy pozwalać na działania bez hamulców moralnych i etycznych.
Patrząc na smutną historię przycinki drzew przy Janowskiej warto zadać sobie jedno ważne pytanie - skąd w nas tyle nienawiści i agresji?
My dzisiaj nie będziemy oceniali jednej czy drugiej strony tej smutnej historii. Nie liczymy również na emocjonalne komentarze. My chcemy, aby w Mysłowicach było normalnie.
Źródło: myslowice.net
Napisz komentarz
Komentarze