Likwidacja składowiska niebezpiecznych odpadów na Brzezince jest ogromnym obciążeniem dla miasta. Mimo pomocy państwa, Mysłowice z własnej kasy muszą na ten cel wyłożyć ponad 12 mln zł.
Te pieniądze powinny zostać wydane na inwestycje służące poprawie jakości życia mieszkańców. Niestety, decyzja z 2018 r. zniszczyła finansowo budżet miasta. Teraz musimy za to słono płacić. Nadwyrężony skutkami pandemii budżet Mysłowic i tak jest już napięty do granic możliwości. Takiej kumulacji nieplanowanych wydatków finanse miasta mogą nie wytrzymać. Stąd trudna decyzja prezydenta Dariusza Wójtowicza o przesunięciu w czasie niektórych inwestycji i zadań.
Drodzy Mieszkańcy,
pragnę Was poinformować o decyzji, jaką musiałem podjąć, w związku z wywozem odpadów niebezpiecznych z dzielnicy Brzezinka.
Pamiętajmy, że od wykonania tego przedsięwzięcia zależy zdrowie i życie mieszkańców Mysłowic. A to są sprawy najważniejsze!
Skutki finansowe związane z realizacją zadania pn. „Wywóz niebezpiecznych odpadów z dzielnicy Brzezinka” przekładają się bezpośrednio na budżet miasta, a co za tym idzie, ważne z punktu widzenia mieszkańców inwestycje i planowane zadania.
Żeby wykonać to przedsięwzięcie, które w całości kosztuje nas 94 mln zł, musieliśmy w budżecie miasta zabezpieczyć ogromne kwoty. 20 490 000 mln zł pochodzi z pożyczki zaciągniętej w WFOŚiGW, a ponad 12 mln zł to wkład własny miasta Mysłowice, zabrane z planowanych wcześniej wydatków.
W związku z powyższym podjąłem decyzję o maksymalnym ograniczeniu wydatków bieżących, związanych m.in. z realizacją remontów, usług, wydarzeń kulturalnych i sportowych, zakupów materiałów i wyposażenia czy zadań zleconych podmiotom zewnętrznym.
W bieżącym roku miasto nie zrealizuje m.in.: remontu elewacji w I Liceum Ogólnokształcącym, programu leczenia niepłodności in vitro oraz planowanych wcześniej i zapisanych w budżecie miasta zadań remontowych, również tych z MBO, które wymagają dodatkowego wsparcia finansowego.
Zrobię wszystko co w mojej mocy, aby wspomniane działania zrealizowane zostały w roku przyszłym i latach następnych. Liczę na Wasze zrozumienie oraz wsparcie w tak trudnym momencie.
Trwa rozbrajanie ekologicznej bomby
Nie bez powodu Mysłowice często odwiedzają członkowie rządu. Zdecydowana większość z 94 mln zł, które miasto przeznaczy na wywóz niebezpiecznych odpadów z Brzezinki, pochodzi ze środków przekazanych przez państwo. W sierpniu składowisko wizytowali Michał Wójcik, minister w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów oraz Jacek Ozdoba, wiceminister Klimatu i Środowiska.
- Chcieliśmy zobaczyć, jak przebiega wywożenie odpadów i jesteśmy pod duży, pozytywnym wrażeniem. W październiku zamierzamy się pojawić jeszcze raz - zapowiada minister Michał Wójcik.
Wywieziono już ok. 3 tys. ton niebezpiecznych substancji. To głównie chemia organiczna, ale także materiały ropopochodne czy odpady po farbach. Każda beczka jest wstępnie badana na miejscu, po czym trafia do odpowiedniej utylizacji lub recyklingu.
- Odpady zawierające takie środki jak np. rozpuszczalniki, trafiają do instalacji, gdzie są odzyskiwane. Niestety, są tu też substancje, z którymi nic nie da się zrobić. Takie trafiają do termicznego unieszkodliwienia - tłumaczy Mariusz Piotrowski z Hydrogeotechniki Kielce.
Jak podkreślał wiceminister Klimatu i Środowiska Jacek Ozdoba, w Polsce jest prawie 400 - większych i mniejszych - składowisk niebezpiecznych odpadów. Zapowiedział też, że niebawem rozpoczną się konsultacje dotyczące nowelizacji Kodeksu Karnego i Kodeksu Wykroczeń w tym zakresie.
- To jest największa nowelizacja od lat 90. dotycząca dolnej i górnej granicy odpowiedzialności karnej oraz finansowej za nielegalne postępowanie z odpadami - mówi Jacek Ozdoba, wiceminister Klimatu i Środowiska.
Nowe przepisy mają, m.in. zaktualizować kary dla tych, którzy działają na szkodę środowiska. Mają one sięgać nawet 10 mln zł.
- Skuteczna walka z mafiami śmieciowymi może odbywać się wyłącznie przy pełnej współpracy samorządu z rządem. Nie ma możliwości, aby samorządowcy sami sobie poradzili i miasto Mysłowice jest idealnym przykładem tej współpracy - podkreśla prezydent Mysłowic Dariusz Wójtowicz.
Przypomnijmy, że sprawę składowiska na Brzezince prowadzi katowicka prokuratura. Niebezpieczne odpady mają zniknąć z ul. Brzezińskiej do końca października.
Napisz komentarz
Komentarze