Po co ludzie pchają się do polityki? Teoretycznie po to, by pracować dla dobra wspólnego obywateli. Częściej jednak nasi wybrańcy pracują dla dobra swojego, dla popularności która pozwoli im wygrać kolejne wybory. Bo potem - jak śpiewa zespół Myslovitz - czekają na nich już tylko: „Wszystkie narkotyki świata”.
Mijające lata to dobry czas dla miasta.
Ponad 300 milionów pozyskanych środków zewnętrznych robi wrażenie. Ich wydatkowanie widać w każdej dzielnicy. Nie byłoby tego wszystkiego bez dobrej współpracy miasta z rządem i samorządem wojewódzkim. Co istotne, prezydent Mysłowic nie zamyka się na współpracę tylko z jedną formacją polityczną. Rozmowy toczą się z przedstawicielami PiS PO czy Lewicy. Wszędzie tam, gdzie ktoś chce pomóc miastu, niezależnie od partyjnych barw. I paradoksalnie, Dariusz Wójtowicz nie może liczyć tylko na jedną grupę ludzi - na najbliższych miastu polityków! Mysłowiczan, którzy pracując poza miastem - obrazili się na wynik wyborów w roku 2018.
Wyobraźcie sobie, że nasza przedstawicielka w Sejmiku Śląskim ani razu nie odwiedziła prezydenta Mysłowic, by zapytać jak pomóc miastu, pozyskać środki na inwestycje.
Co więcej, nie pomogła nawet instytucji, w której szefuje. Gdyby nie środki pozyskane przez prezydenta Wójtowicza i jego najbliższe otoczenie, elewacja I Liceum w Mysłowicach, rozpadłaby się jak domek z kart.
Pomocy nie ma również ze strony posła z Mysłowic. Polityk ten osiem lat temu obiecał mieszkańcom realizację sześciu obietnic. Słowa nie dotrzymał, a jego „priorytetowe” 6 punktów, jak chociażby rewitalizację Promenady, musi realizować sam Wójtowicz. Poseł nie tylko nie pomaga, ale sypie piach w rozpędzające się tryby odnowy miasta. Donosi na władze, nastawia radnych PO przeciw prezydentowi, kwestionuje kolejne miejskie inwestycje. Po co to robi?
Z żalu po przegranej, z chęci dorwania się do miejskiego korytka?
Każdy zna powiedzenie o złym ptaku i własnym gnieździe. Szkoda, że ta ludowa mądrości jest testowana w naszym mieście. Radna Sejmiku z Mysłowic i poseł z Mysłowic powinni sobie wreszcie wziąć do serca, że nie zostali wybrani dla tytułów tylko dla pracy na rzecz mieszkańców. Nigdy nie jest za późno. Może w ostatnim roku swojej działalności politycznej warto odwiedzić magistrat i zapytać: Jak mogę pomóc? Prezydent na pewno się ucieszy z takiej wizyty i chętnie poda rękę.
Napisz komentarz
Komentarze