Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 25 listopada 2024 04:55
PRZECZYTAJ!
Reklama dotacje rpo

Dlaczego woda w Mysłowicach jest droga?

W niektórych mediach społecznościowych pojawił się wątek drogiej wody w naszym mieście. Temat „grzeją” zwłaszcza działacze antyprezydenckiej opozycji. Akurat oni tracą dobrą okazję, aby milczeć w tej sprawie, bo źródło obecnych problemów tkwi w 2011 roku i późniejszych, fatalnych decyzjach. Kto wtedy rządził miastem? Oni.
Dlaczego woda w Mysłowicach jest droga?

Żeby wytłumaczyć działania poprzedniej władzy, które doprowadziły do zarżnięcia miejskich wodociągów, zadłużenia miasta oraz obecnych stawek za wodę i ścieki, trzeba cofnąć się do roku 2011. Wtedy rozegrał się finansowy dramat.

Firma Elektus z Lublina sukcesywnie skupowała wierzytelności mysłowickiego Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji, aż miała w ręku ponad 18 milionów złotych długów MPWIK.

Gdy przyszło do spłaty zadłużenia, mysłowickie przedsiębiorstwo zwróciło się do firmy Elektus o rozłożenie płatności na raty. I tak podpisano wyjątkowo niekorzystny układ. Elektus rozłożył dług na 10 lat, dostał 3,3 miliona złotych prowizji(!) i - oczywiście - doliczył odsetki. Zarządzający MPWiK już na etapie podpisywania „ugody” pewnie zdawali sobie sprawę, że nie dadzą rady spłacać zobowiązań, ponieważ nie generowali żadnych większych przychodów. I tu zaczęła się spirala kontrowersyjnych i nieuzasadnionych decyzji ówczesnych władz Mysłowic, z prezydentem Edwardem Lasokiem na czele. Przypomnijmy, że w tamtym czasie szefem Kancelarii Prezydenta był nie kto inny jak obecny poseł Wojciech Król. Z tej racji, że lubi błyszczeć w mediach, to właśnie jemu przypadła rola komentatora ekonomicznych decyzji podejmowanych wówczas przez mysłowicki magistrat. 

Właścicielem miejskich wodociągów była i nadal jest gmina Mysłowice. MPWiK nie miał innego wyjścia, jak wyciągnąć rękę po pomoc do prezydenta Lasoka. Ówczesne miejskie elity władzy tak kreatywnie zarządzały majątkiem mieszkańców, że 18 milionowy dług w krótkim czasie urósł niemal dwa razy tyle.

Zamiast pomyśleć o mądrej restrukturyzacji przedsiębiorstwa i oszczędnościach, Lasok ze swoimi radnymi rozpoczął działania, za które do dzisiaj płacimy w taryfach za wodę i ścieki.

Wyemitowano obligacje, które nie były rozwiązaniem, ale okazały się kolejnym problemem. Dług zamiast maleć, wciąż rósł. Kredyt zapłacić kredytem i przeczekać fiskalną burzę - tak zdawał się myśleć ówczesny prezydent, jego doradcy, radni i współpracownicy. To zaś doprowadziło w krótkim czasie do tego, że z 18 milionów złotych pierwotnych zobowiązań zrobiło się trzy razy tyle.

Aby nie być gołosłownym, to przypominamy, że 30 sierpnia 2012 roku Rada Miasta zgodziła się na udzielenie poręczeń w wysokości prawie 54 milionów złotych(!).

Nieprzemyślane i nierozważne decyzje poprzedników doprowadziły do katastrofy, jakiej efektem jest dzisiejsza cena wody i ścieków, za które płacą dziś mieszkańcy Mysłowic. Niestety ta sytuacja odbija się czkawką nadal. Dlatego osobami, które dzisiaj mogą odpowiedzieć na pytanie - DLACZEGO WODA I ŚCIEKI W MYSŁOWICACH są takie drogie - są ci, którzy podejmowali te nieudolne decyzje.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama