Wybory samorządowe odbędą się dopiero w kwietniu 2024 roku, a niektórzy radni miejscy już działają jakby byli na finiszu kampanii. Remonty dewastowanych latami budynków komunalnych, to jeden z priorytetów prezydenta Wójtowicza. Odnowione kamienice przy ul. Bytomskiej, Powstańców czy Robotniczej robią wrażenie i rozbudzają oczekiwania mieszkańców, którzy chcieliby takich inwestycji widzieć w mieście jak najwięcej. Niestety koszt remontów jest tak wysoki, że kolejne miejskie budynki muszą czekać na remont w długiej kolejce, do czasu, aż uda się pozyskać środki na ten cel.
Póki co większość radnych skutecznie blokuje możliwości pozyskania środków na inwestycje.
Jak to wygląda w praktyce? Pierwszy przykład z brzegu - podczas kwietniowej sesji radni nie wyrazili zgody na sprzedaż pięciu pustostanów we wspólnotach mieszkaniowych. Miasto mogło uzyskać z ich sprzedaży ok. 600 000 zł. Kwota ta, jako wkład własny umożliwiłaby ubieganie się o znacznie większe środki w ramach dofinansowania zewnętrznego.
Utrzymywanie takich mieszkań w miejskich zasobach nie ma żadnego, logicznego uzasadnienia. Wymagają przeprowadzenia kompleksowego remontu, a ich wynajem jest dla miasta nieopłacalny. Koszty zarządu i funduszu remontowego we wspólnotach mieszkaniowych są znaczenie wyższe od czynszu, który miasto otrzymuje z najmu komunalnego, a niejednokrotnie i socjalnego.
Większość osób, które oczekują na przydział mieszkania uprawniona jest do najmu socjalnego. Przydział mieszkania we wspólnocie oznacza w takim przypadku konieczność dopłacania miesięcznie ok. 5 zł do każdego metra kwadratowego lokalu.
Rocznie koszty zarządu i funduszu remontowego za mieszkania gminne we wspólnotach mieszkaniowych to ok. 2 mln zł.
Tymczasem radny Zbigniew Augustyn przedstawił kolejny, zaskakujący pomysł. Zamiast sprzedać mieszkania, oddajmy je za darmo do Śląskiego TBS - spółki, w której miasto posiada udziały. Radny przekonywał, że... przyniesie to więcej korzyści niż ich sprzedaż. Taktownie spuśćmy zasłonę milczenia nad tym pomysłem, ale w celach edukacyjnych przypomnijmy radnemu i jego zwolennikom, że:
- jeśli mieszkania staną się własnością Śląskiego TBS, to spółka w każdej chwili może je sprzedać, a pieniądze z tej transakcji przeznaczyć np. na remonty swoich budynków w Bielsku-Białej, Łaziskach Górnych albo w innym mieście;
- ŚTBS nie ma pieniędzy na remonty mieszkań;
- czynsz w mieszkaniach ŚTBS, bez względu na jego wysokość, zasili tylko i wyłącznie konto spółki, a nie miasta.
Żadna złotówka z wynajmu tych mieszkań nie trafi do kasy miasta w przeciwieństwie do pieniędzy z ich sprzedaży.
Chyba, że o to chodzi, aby kasa miasta była cały czas pusta. Prezydenta Wójtowicza można różnie oceniać, ale jednego nie można mu odmówić - potrafi skutecznie działać. Pomimo ogromnych problemów finansowych i blokowania jego planów przez więkoszść radnych, realizuje miejskie inwestycje na niespotykaną dotąd w Mysłowicach skalę.
Napisz komentarz
Komentarze