Przypomnijmy genezę mysłowickich, plenerowych śniadań. Jako pierwszy zaczął je organizować Piotr Olszowski, były członek rady dzielnicy z Bończyka. Pomysł był świetny, ale śniadania nie cieszyły się dużą frekwencją więc zaprzestano ich organizowania. Kolejną próbę podjęła Marta Adamowicz, która zaczęła zapraszać mieszkańców do Brzęczkowic na Górkę Słupecką. Podobnie jak za pierwszym razem, frekwencja okazała się mizerna. Dlaczego? Przede wszystkim szwankowała oprawa medialna. Nie przygotowano również szerszej oferty, adresowanej także dla dzieci i młodzieży. Brakowało skrzynek z energią elektryczną i budynku z zapleczem technicznym. Brakowało też ludzi do utrzymywania obiektu w czystości i sprzątania odpadów. Ta sytuacja się zmieniła, kiedy do organizacji śniadań włączyło się miasto. Stało się to po rozmowach Marty Adamowicz z prezydentem Dariuszem Wójtowiczem. Z inicjatywy magistratu rozpoczęły się na Górce Słupeckiej imprezy ekologiczne organizowane przez ZOMM i Wydział Ochrony Środowiska UM. Miasto zbudowało zaplecze techniczne, skrzynki energetyczne i monitoring wizyjny, aby poprawić bezpieczeństwo uczestników. Na prośbę prezydenta Wójtowicza w organizację śniadań włączyły się miejskie instytucje jak MOK, MBP, MOSiR oraz organizacje pozarządowe, kluby sportowe, stowarzyszenia, fundacje itp. Dzięki bogatej ofercie imprezą zaczęły interesować się media, co pozytywnie wpłynęło na frekwencję.
W tym roku miało być podobnie, ale dosyć nieoczekiwanie organizatorka śniadań oskarżyła miasto o…kradzież jej pomysłu.
- Miasto nie może sobie pozwolić na oskarżenia związane z rzekomą kradzieżą, więc sprawę fałszywych oskarżeń będziemy musieli wyjaśnić i wystąpić o sprostowanie informacji. W tym roku, tak jak w latach ubiegłych, chcieliśmy wprowadzić kolejne podmioty i kolejne organizacje do współorganizacji wydarzenia. Po to, aby mieszkańcy poczuli, że o nich dbamy podczas wakacyjnych spotkań w plenerze - mówi prezydent Dariusz Wójtowicz.
Jak wyjaśniają miejscy urzędnicy, Marta Adamowicz otrzymała zaproszenie na spotkanie organizacyjne, ale nie skorzystała z niego. Nagrała za to emocjonalny film w sieci, za którym ruszyła fala oskarżeń pod adresem miasta.
Temat ochoczo podchwycili radni opozycji i kandydaci do samorządu, a w Mysłowicach wybuchła kolejna „afera”.
Nie można wykluczyć politycznego tła tego zamieszania, ponieważ Marta Adamowicz startowała w wyborach samorządowych, ale nie została radną, ponieważ jej ugrupowanie nie zdobyło żadnego mandatu.
- Polityka zbyt mocno wkradła się w naszą niegdyś piękną lokalną inicjatywę „Śniadań na Polanie”, aby Miasto Mysłowice mogło to firmować. Po konsultacjach z kierownictwem urzędu, lokalnymi przedsiębiorcami wspierającymi to wydarzenie i organizacjami społecznymi podjąłem decyzję, że miasto nie przyłączy się w tym roku do współorganizacji wydarzenia - wyjaśnia prezydent Wójtowicz.
Nie oznacza to, że miasto rezygnuje z plenerowych posiłków z udziałem mieszkańców. Od 7 lipca rusza nowy projekt - „Poranki na Fali”.
Napisz komentarz
Komentarze