Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 19 września 2024 18:55
PRZECZYTAJ!
Reklama

Żeby nie poszly w zapomnienie

Żeby nie poszly w zapomnienie
Z Krystianem Szulcem, prezesem zarządu Stowarzyszenia Powstania Śląskie 90 i wnukiem powstańców śląskich rozmawia Małgorzata Jędrzejczyk - Działa Pan w stowarzyszeniu Powstania Śląskie 90, które zajmuje się ich upamiętnianiem. Dlaczego prawnik i przedsiębiorca tak aktywnie angażuje się akurat w ten rodzaj działalności społecznej? - Dlatego, że kiedy była 90. rocznica pierwszego Powstania Śląskiego, udałem się do prezydenta Katowic Piotra Uszoka i zapytałem go, jak będą wyglądać uroczystości powstańcze. I dowiedziałem się, że zostaną wspomniane przy Święcie Wojska Polskiego 15 sierpnia. No, ale Wojsko Polskie do Powstań Śląskich nic nie ma, zwłaszcza I i II, głośno powiedziałem. Od tego zaczęła się nasza współpraca, która - póki był prezydent Uszok - układała się pomyślnie. Powołałem stowarzyszenie, żeby być partnerem do rozmów dla urzędu. Te obchody w Katowicach były bardzo uroczyste, sprzyjał nam także wojewoda i marszałek województwa. Dzięki finansowemu wparciu nasza grupa rekonstrukcyjna mogła robić inscenizacje powstańcze. Wsparł nas nawet Narodowy Bank Polski w osobie prezesa Marka Belki, finansując występ naszej grupy rekonstrukcyjnej na 100-lecie połączenia Śląska z Polską. Z tej okazji wybito także medale i monety okolicznościowe. Organizowaliśmy powstańcze biegi, tramwaje powstańcze, które dziś przejęło Muzeum Powstań Śląskich, robiliśmy happeningi uliczne wypisując przepustki na przejście do Niemiec z Polski. Zawsze to ludzi bardzo interesowało. A każdego 17 sierpnia jesteśmy pod pomnikiem Powstańców Śląskich z wartą honorową i orkiestrą wojskową, ale nie ma tam władz. W tym roku zapewne będzie inaczej, ale potem wszystko wróci do szarej rzeczywistości, i będzie tylko to, co my zorganizujemy. Naszą najtrwalszą inicjatywą jest konkurs plakatów studentów Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach o Powstaniach Śląskich. Powstał cykl plakatów na 95-lecie trzech powstań i połączenie Śląska z Polską. Teraz jestem już po rozmowach z JM Rektorem, prof. Antonim Cyganem oraz prof. Romanem Kalarusem i plakaty na drugą edycję konkursu z okazji 100-lecia powstań już za chwilę będą, a wernisaż i wystawę dzięki dyrektorowi, prof. Zbigniewowi Kadłubkowi, zorganizujemy w Bibliotece Śląskiej we wrześniu. Będziemy chcieli również, by w Katowicach powstał mural z okazji 100-lecia powstań. Zapewne znowu skorzystamy z talentu studentów ASP. Na to wszystko poświęcam bardzo dużo czasu i cierpią obowiązki zawodowe, ale uważam, że jestem to winien moim dziadkom. - No to chyba właśnie dotarliśmy do sedna odpowiedzi na moje pytanie. - Kto inny, jak nie my, Ślązacy, którzy się wykształcili, mają się zatroszczyć o tę pamięć. Za moich czasów nie było to jeszcze takie oczywiste. Z mojej klasy, zlożonej z samych Ślązaków, z którą zaczynałem naukę w 1967 roku w Katowicach - Dębie to ja jeden ukończyłem studia. Parę osób zrobiło maturę, koledzy poszli do pracy w kopalni, koleżanki poświęciły się rodzinie. Ale jest trochę młodych ludzi, którzy są chętni do pomocy, chociażby w grupach rekonstrukcyjnych i dzięki temu w ciągu tych 10 lat zgromadziliśmy już niezly dorobek jako stowarzyszenie. Mamy mundury, akcesoria, mamy broń, oczywiście atrapy, bo z prawdziwą byłoby sporo problemów: pozwolenia, warunki przechowywania, użytkowania itp. Ale mamy to, robimy inscenizacje przy różnych okazjach i w różnych miejscach na Śląsku. Jesteśmy widoczni. - Wróćmy do Pana. - Jestem wnukiem powstańców, trzech o dziwo (śmiech). Moi dziadkowie, Alfons Orliński z Dębu i Karol Szulc z Brzezin byli powstańcami i obaj zmarli w 1942 roku. Dziadek Orliński wskutek ran odniesionych w II i II Powstaniu Śląskim. Jak to możliwe? Ano tak, że gdyby w czasie wojny poszedł do lekarza z powodu ran postrzałowych płuca, Niemcy skrupulatnie ustaliliby, skąd wzięły się te rany i dziadek wylądowałby w Oświęcimiu. Więc do lekarza nie chodził. Ja dziadków nie znałem. Ale Józef Bankiel, drugi mąż babci Orlińskiej, on mnie wciągnął w tematykę powstańczą. Pamiętam, że chodził w mundurze w latach 70-ych. Ale pamiątki powstańcze się nie zachowały. Moi dziadkowie w dniu wkroczenia wojsk niemieckich na Śląsk spalili wszystko, co zostało im po powstaniach. Czemu, nie muszę chyba wyjaśniać. Wszyscy powstańcy, którzy zostali w pierwszych godzinach okupacji zlapani według posiadanych przez Niemców list proskrypcyjnych, zostali rozstrzelani. Władze cywilne, które potem nastały, ograniczały represje do obowiązku meldowania się co tydzień na gestapo, tylko nigdy nie było wiadomo, czy dziadek wróci. Szykany wraz z końcem wojny się nie zakończyły. Mój ojciec, jako syn powstańca nie mógł iść do polskiego wojska i służbę odrabiał w obozie pracy, na zamku w Lublinie, a konkretnie filii w Mielcu i tam przez 3 lata budował zakłady lotnicze. Tam też stracił zdrowie i w efekcie później zmarł. Ja dopilnowałem, żeby do wojska nie iść, bo przypadło to w 1982 roku w stanie wojennym. (śmiech). - No, ale wydał Pan wspomnienia powstańcze swojego trzeciego dziadka. - Dziadek Bankiel także zniszczył wszystkie pamiątki z powstań z tym, że on zrobił to w 1945 roku, bo - jak mi opowiadał - obawiał się, że nowa władza nie będzie przychylna powstańcom. Ale zostawił po sobie pamiętnik, spisany wiele lat po powstaniach. Dlatego staram się upamiętniać powstańcze zrywy. To moja działalność społeczna, nie związana z żadną opcją polityczną. Jak napisałem w słowie do „Wspomnień...” dziadka: „... chwała Poznaniakom, że potrafią dbać o swoją historię i promują swoje powstanie; Powstanie Warszawskie urosło do rangi ważnego wydarzenia w okresie okupacji i chwała za to Warszawiakom. Zwycięskie Powstania Śląskie idą w zapomnienie”. - W obchody jubileuszu Powstań Śląskich włącza się wiele samorządów, instytucji, organizacji. Czy stowarzyszenie widzi także swój udział w obchodach 100-lecia powstań? - Przede wszystkim chcielibyśmy, żeby uroczystości główne były w Mysłowicach, bo to tutaj miały miejsce wydarzenia, które wywołały I Powstanie Śląskie. I żeby odbyły się 15, nie 14 sierpnia, by kolejny raz ustąpić Świętu Wojska Polskiego. Masakra w Mysłowicach była 15 sierpnia. To trochę tak, jak z kopalnią Wujek. Zależy nam także, żeby tegoroczne 100-lecie upamiętnić tablicą na murze Aresztu Śledczego w hołdzie powstańcom przetrzymywanym tam w latach 2019-2021. I można by wspólnie z wojskiem świętować z dwóch okazji. A co do obchodów: na pewno spotkamy się 17 sierpnia prawdopodobnie o 12 pod pomnikiem Powstańców Śląskich z grupą rekonstrukcyjną i orkiestrą wojskową. Mamy też swoją ofertę, o której już mówiłem oraz gotową wystawę o historii powstań, o czym jeszcze nie wspomniałem tym możemy włączyć się w organizację obchodów. Mamy także doświadczenie w organizowaniu konkursów wiedzy powstańczej dla uczniów. Dobrze byłoby, gdyby przez cały jubileuszowy rok wiele się działo, żeby maksymalnie wykorzystać ten czas na przypominanie o powstaniach. Czy tak się stanie, zależy od tych, którzy organizują obchody na różnych szczeblach. Ja osobiście noszę się z zamiarem spisania wspomnień mojej cioci, córki powstańca, póki jest z nami i cieszy się znakomitą, jak na jej wiek, pamięcią. - Dziękuję za rozmowę.

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama