Reklama
Historia składowiska odpadów niebezpiecznych w Brzezince ma dopiero rok. To niewiele, ale wystarczająco długo, by się przekonać, że w ogóle nie powinna się wydarzyć.
Zakończenie tej historii zależy teraz od Samorządowego Kolegium Odwoławczego.
W grudniu ubiegłego roku prezydent Dariusz Wójtowicz cofnął pozwolenie na składowanie odpadów niebezpiecznych. Odwołała się od tego spółka Mundo Trade. SKO musi rozstrzygnąć ten spór.
Jeżeli odwołanie właściciela odpadów zostanie oddalone, Brzezinka odetchnie z ulgą.
Jeśli jednak SKO przychyli się do stanowiska spółki, historia zatoczy koło i wróci do punktu wyjścia. Wszystko zaczęło się - przypomnijmy - w marcu ubiegłego roku, kiedy do Urzędu Miasta wpłynął wniosek „o wydanie zezwolenia na zbierania odpadów niebezpiecznych i innych niż niebezpieczne w Mysłowicach przy ul. Brzezińskiej 50”. Początkowo o pozwolenie starała się F.H.U. Andrzej Dzumek, ale w kwietniu zmienił się podmiot ubiegający i 17 maja ostatecznie zezwolenie wydano firmie Mundo Trade Sp. z o.o.
Tak po ludzku trudno pominąć milczeniem fakt, że furtkę składowisku na Brzezince otworzył ówczesny prezydent Edward Lasok, mieszkaniec tej dzielnicy.
Na efekty decyzji nie trzeba było długo czekać. Pierwsza kontrola składowiska po interwencji mieszkańców odbyła się już pod koniec czerwca. Okazało się między innymi, że odpady są przechowywane nieprawidłowo. Pojemniki z łatwopalnymi odpadami ciekłymi składowane były na wysokość 4-5 metrów i nie było między nimi przejścia, co naruszało wymogi ochrony przeciwpożarowej. Inne, z kolei, gromadzone były chaotycznie, bezpośrednio na ziemi. Znajdujące się na terenie składowiska pojemniki były nieoznakowane i źle zabezpieczone przed uszkodzeniem.
Po kontroli i wezwaniu do usunięcia naruszeń sytuacja na chwilę się unormowała. Na chwilę, bo już pod koniec sierpnia, po kolejnych interwencjach mieszkańców, na Brzezińskiej 50 ponownie pojawiła się kontrola. Oczom kontrolerów ukazał się widok następujący: na terenie składowiska znajdowało się kilkaset ton odpadów, ale - jak to wymownie ujęli - „dokładna ich ilość i rodzaj nie została ustalona ze względu na różnorodność form ich magazynowania”.
Oprócz starych nieprawidłowości pojawiły się dodatkowo wycieki o nieprzyjemnym, chemicznym zapachu i zielonej barwie.
Kontrolerom nie udostępniono też kart przekazania odpadów, dowodu prawidłowego przekazania odpadów do uprawnionych odbiorców. Skala naruszeń była tak duża, że Wydział Ochrony Środowiska Urzędu Miasta zwrócił się o interwencję najpierw do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, a potem także do sanepidu i Państwowej Inspekcji Pracy. Ciągle też szly kolejne - bezskuteczne - wezwania do usunięcia naruszeń. Na początku września urząd rozpoczął procedurę cofnięcia zezwolenia na składowanie odpadów w Brzezince.
W październiku do grona instytucji zaangażowanych w sprawę Mundo Trade dołączyła prokuratura rejonowa, która wszczęła śledztwo w sprawie brzezińskich odpadów. W połowie października właściciel Mundo Trade zadeklarował, że przestanie przez jakiś czas gromadzić odpady i zacznie sukcesywnie wywozić już zeskładowane. Tylko do końca miesiąca miało zniknąć 70 ton. Nie znikły.
Tymczasem w prowadzonym postępowaniu sądowym biegli sądowi wskazali, że składowane na Brzezińskiej 50 odpady stanowią niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia wielu osób.
Mogą też spowodować istotne obniżenie jakości wody, powietrza jak również zniszczenia w świecie roślinnym. Po kolejnych przepychankach, łącznie z poszukiwaniami właściciela firmy, by skutecznie dostarczyć mu korespondencję, 18 grudnia 2018 r.
Dariusz Wójtowicz wydał decyzję o cofnięciu zezwolenia dla Mundo Trade. Zobowiązał też firmę do usunięcia wszystkich zgromadzonych odpadów i skutków prowadzonej działalności na własny koszt bezzwłocznie, czyli nie później niż do 18 stycznia 2019 r. Mundo Trade odwołała się jednak od decyzji prezydenta i sprawa trafiła do SKO. Odwołanie biegu spraw nie wstrzymuje, dlatego w marcu urząd najpierw wysłał do firmy upomnienie, a potem przekazano sprawę do Wydziału Podatków, Opłat Lokalnych oraz Egzekucji Urzędu Miasta, żeby rozpocząć procedurę egzekucyjną. Jaki będzie jednak finał tej batalii, jeszcze nie wiadomo. Jeżeli Samorządowe Kolegium Odwoławcze stanie po stronie miasta, Brzezinka odetchnie. Ale pozostanie jeszcze utylizacja odpadów.
To nie są zwykłe śmieci, ich wywiezienie i unieszkodliwienie będzie kosztowało miliony zlotych.
Jeśli nie uda się zmusić Mundo Trade do wywozu składowiska na własny koszt, problem spadnie na miasto w ramach tak zwanego wykonania zastępczego. Potrzebne będą pieniądze i czas. To miasto będzie musiało się postarać o znalezienie funduszy zewnętrznych albo zapłacić z własnej kasy i dopiero później ubiegać się o zwrot poniesionych kosztów od spółki Mundo Trade.
Jeśli wygra firma, odpady zagoszczą w Brzezince na znacznie dłużej. Cała procedura będzie musiała ruszyć od początku, a ekologiczna bomba pod numerem 50 nadal tyka.(fil)
Napisz komentarz
Komentarze