- Na początku lat dziewięćdziesiątych komendant Państwowej Straży Pożarnej gen. Feliks Dela postanowił szukać rozwiązań technicznych, żeby usprawnić pracę strażaków. I tak do Polski w 1993 roku trafiło 12 pojazdów zza oceanu, z Ameryki, z firmy E-One z Florydy – wyjaśnia mł. bryg. Artur Luzar, dyrektor Centralnego Muzeum Pożarnictwa.
Były to samochody gaśnicze i specjalne, które w tamtych czasach szczególnie się wyróżniały. Ford Explorer początkowo służył Akademii Pożarniczej, a następnie został przekazany jednostce Ochotniczej Straży Pożarnej w Bukowinie Tatrzańskiej.
– W terenach górskich, gdzie był użytkowany, sprawdzał się bardzo dobrze. Uczestniczył w działaniach ratowniczo-gaśniczych, jak była tragedia na Giewoncie w 2019 roku, gdzie turyści dosłownie byli rażeni piorunami – tłumaczy Michał Figzał, wydział naukowo-oświatowy CMP.
Na podstawie: itvm.
Napisz komentarz
Komentarze