Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 12:26
PRZECZYTAJ!
Reklama dotacje rpo

Takiego lata jeszcze nie było

Koncerty, seanse filmowe, spektakle, imprezy, szeroka oferta gastronomiczna – to nie promocja wakacyjnego kurortu, ale skrótowy opis tego, co działo się podczas wakacji na mysłowickim Rynku.
Takiego lata jeszcze nie było

Wiele miast wykorzystało koronawirusa jako pretekst do zawieszenia wakacyjnych imprez i wydarzeń. Mieszkańcy nawet specjalnie nie protestowali, bo wiadomo – ciężkie czasy, brak pieniędzy itp. W Mysłowicach postąpiono inaczej.

Wbrew pandemii i trudnej sytuacji finansowej miasta, Rynek ożył przez wakacje.

Z początkiem lipca rozpoczęła się seria koncertów, imprez, seansów filmowych i spektakli plenerowych. Sporo działo się nie tylko w weekendy, ale także w dni powszednie. Co najważniejsze, większość tych imprez udało się zorganizować nie obciążając finansów miasta. Jedno z najciekawszych przedsięwzięć kulturalnych ostatnich lat, czyli „Mysłowice alternatywnie”, powstało dzięki zwycięskiemu projektowi Budżetu Obywatelskiego.

Rzecz jasna, taki pomysł mógł się narodzić i zostać zrealizowany tylko w naszym mieście.

Wiadomo, że Mysłowice są kolebką muzyki alternatywnej. Zjawisko to jest już bardzo głęboko zakorzenione, opisane i trwa do dziś. Wystarczy przejść się ulicami starego miasta, aby usłyszeć dźwięki wydobywające się z starych klimatycznych kamienic czy instytucji kulturalnych. To właśnie tam mają sale prób i studia nagraniowe zespoły z naszego miasta. Często w lokalnych pubach i kawiarniach natrafić można na ciekawe koncerty niszowych jak i znanych przedstawicieli tego nurtu. Projekt Mysłowice Alternatywnie miał na celu przybliżenie tego zjawiska szerszemu gronu odbiorców. Był to pomysł trafiony w dziesiątkę.

Po tegorocznych wakacjach możemy się jedynie utwierdzić w przekonaniu, że Mysłowice wciąż są stolicą alternatywnego rocka jeśli nie w całej Polsce, to na pewno na Śląsku.

To nie jedyna plenerowa impreza, która tego lata gromadziła tłumy. Serce naszego miasta tętniło życiem także za sprawą akcji „Niech żyje rynek!”, w ramach której odbywały się tu spektakle i seansy pod chmurką. Duży wkład finansowy w jej organizację mieli szefowie okolicznych firm gastronomicznych, dla których ożywiony miejski rynek to przecież więcej klientów.

– Różnica jest bardzo duża, w tym roku ruch jest kilkukrotnie większy niż był w zeszłym roku. Ludzie przychodzą nie tylko w weekendy na wydarzenia. Przychodzą w tygodniu, chętnie spędzają czas na rynku całymi rodzinami – podkreśla Justyna Kleser, przedsiębiorca z mysłowickiego rynku.

Nie zapominajmy też o koncertach i warsztatach dla najmłodszych, utrzymanych w duchu ekologii, które zostały zorganizowane dzięki Marszałkowskiemu Budżetowi Obywatelskiemu.

Po raz pierwszy od lat mysłowicki Rynek zaczął pełnić rolę przestrzeni publicznej z prawdziwego zdarzenia.

Jest dobra oferta gastronomiczna i sporo dobrze zaaranżowanej zieleni. Są kanapy i leżaki, gdzie można odpocząć albo posiedzieć i pogadać ze znajomymi. Przede wszystkim są ludzie, którzy zaczęli wychodzić z domów, aby mieć swój wkład w tworzenie lokalnej wspólnoty. (fil)


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama